Nawia - wstęp do świata dusz

Pozwól, że zajmę Ci chwilę

 

… i coś Ci opowiem

Proszę Cię o trochę uwagi, bo kimkolwiek jesteś, pisząc te słowa, wyobrażam sobie moment, w którym je przeczytasz i czuję Twoją bliskość. Niezależnie od tego, czy inni widzą Cię jako rozświetloną błyskiem fleszy gwiazdę, czy nieśmiałą szarą myszkę, myślę teraz o Twym pięknie kryjącym się znacznie głębiej niż pozycja, osiągnięcia i wykonywany zawód.

Nie wiem, kogo robi z Ciebie ten świat, jak jesteś oceniany ani ilu masz ludzi pod sobą i jak fajnych masz znajomych. Nie jest to ważne, bo wierzę, że słowa, jakie tu przeczytasz, trafią w miejsce, które jest silniejsze od tego wszystkiego. Tam, gdzie wszyscy jesteśmy podobni.

Pozwól więc, że opowiem Ci historię, która w dużej części jest metaforą zdarzeń, w których brałem udział. Nie zastanawiaj się nad tym, co jest prawdą, a co nie. Uruchom wyobraźnię i stań się moim bohaterem, bo to właśnie Ty jesteś adresatem treści, którą niebawem przeczytasz.

Poznaj duchową historię, która rozgrywa się w naszym materialnym, najbliższym otoczeniu…

Projekt Aora

Pomysł

Długo dojrzewałem do decyzji, o tej formie publikacji. Rozpatrując poszczególne formy wydawania powieści, zdecydowałem, że pójdę inną drogą, niż popularne. Historia, którą poznasz, jest wyjątkowa i zasługuje na niezwykłe wydanie. Z tego właśnie powodu, uznałem, że w celu zdobycia uwagi czytelników początkowo nie zamknę jej w książce, ebooku, ani audiobooku.

Wykonanie

W tym miejscu przedstawiłem Ci Nawię  — owoc mojej wielomiesięcznej pracy w formie strony internetowej, w której cyklicznie publikowałem kolejne rozdziały. Będąc tu od początku, nie musiałeś zastanawiać się nad zakupem, poszukiwać recenzji i dopytywać znajomych o opinię. Od poznania treści, z tego miejsca przez cały ten czas dzieliło Cię zaledwie kilka kliknięć.

Oczekiwania

Każdy z nas ma inne podejście do życia i duchowości. Decydując się na ten projekt, miałem nadzieję, że w ten sposób trafię do grona ludzi, którzy znajdą w Nawii coś dla siebie. Liczę też, że w ten sposób, nie tylko dowiem się jakie odczucia wywołują poszczególne rozdziały, ale również skłonię kogoś do paru głębokich przemyśleń na temat własnego życia.

Nazwa Aora pojawia się w powieści jako kluczowy element świata dusz.

Nawia

Czego dotyczy?

Motywem przewodnim mojej powieści jest duchowość, podróże astralne i reinkarnacja. Historia poruszająca te kwestie mówi o wyzwaniach związanych z rozpoczynaniem dorosłego życia, trudnej miłości, radzeniu sobie ze stratą bliskich, a także o skomplikowanym odnajdywaniu własnej drogi duchowej. W powieści znajduje się przedstawienie tzw. drugiej strony. W dużej części rozpatrywana jest także tematyka wrażliwości energetycznej oraz wpływu codziennych decyzji na naszą przyszłość i nasze otoczenie.

O czym opowiada?

Głównym bohaterem powieści jest 23-letni mężczyzna, który razem ze swoją młodszą o kilka lat dziewczyną przeprowadza się z rodzinnego Płocka do Warszawy. Para szybko poznaje trudy życia na własną rękę, co powoduje liczne komplikacje w ich związku. Wyzwania dorosłości i przewrotność losu całkowicie zmieniają ich postrzeganie świata. Dramatyczna historia miłosna prowadzi bohaterów przez niezwykłą drogę tajemniczości, duchowych odkryć i doświadczeń, w które sami wcześniej by nie uwierzyli.

Co było inspiracją?

Może trudno w to uwierzyć, ale był to sen. Zobaczyłem w nim miejsce, którego nie miałem prawa widzieć na własne oczy. Kiedy się obudziłem, pamiętałem je dokładnie, niemal w każdym detalu i do dziś wiem, że nie zobaczyłem go wtedy po raz pierwszy, zupełnie jakbym bywał tam wiele razy.

Od tamtej chwili zacząłem tworzyć Nawię, a słowa, które zapisywałem, nie pochodziły z głowy, a wprost z serca.

Skąd pochodzi nazwa?

Nasi prasłowiańscy przodkowie mieli własne wierzenia, które z upływem czasu odeszły w zapomnienie na rzecz współczesnej religii. To, co dziś powszechnie określa się mianem pogaństwa, w dużej części opierało się na wierze w siły natury i stabilnie funkcjonujący świat zmarłych.

Tym dawniej było określenie świata dusz. Nawia / Nawie to nic innego jak zaświaty według naszych praprzodków.

Przesłanie

Czasem obserwując rozradowane, małe dzieci, zastanawiamy się, co się z nami stało. Dlaczego już nie szukamy szczęścia tam, gdzie tak łatwo znajdowaliśmy je dawniej? Co nam je teraz daje? Kim jesteśmy i kim chcieliśmy być kiedyś? Zwykle odpowiadamy sobie, że byliśmy wtedy młodzi i głupi, nie wiedzieliśmy jeszcze, co nas czeka. Taka wersja jest łatwa do zaakceptowania, bo nie narusza konstrukcji budowanej od lat wieży, jaką jest nasz rozwój zawodowy. Nie chcemy patrzeć na życie przez pryzmat dziecięcych wyobrażeń.

Nadal jednak tkwią w nas niespełnione marzenia, opierające się na nieskalanej ocenie świata. Gdzieś pod powłoką codziennych obowiązków istnieją ci wszyscy niespełnieni, strażacy, lekarze, weterynarze i archeolodzy… Wciąż mamy w sobie chęć niesienia pomocy innym, wciąż chcemy odkrywać, dawać dobro i walczyć ze złem.

Powinniśmy więc zwyczajnie zrozumieć, że zasługujemy na wszystko, co dobre. Dajmy sobie szansę, uwierzmy w siebie i innych, ufajmy, bawmy się i cieszmy się każdą trwającą chwilą. Tylko wtedy będziemy tacy, jak zawsze pragnęliśmy w duchu, i tylko wtedy przekonamy się, że granice, które nas przerażały, najczęściej wyznaczaliśmy sami.

Rozpocznij podróż…

Tropem głęboko zakorzenionych pragnień uciekamy od rządzących nami zorganizowanych społecznych struktur. Samotnie podążamy za dźwiękami ulubionej muzyki, obrazami uzdolnionych malarzy i tym, co tylko uznamy za piękne. Odnajdujemy samych siebie, gdy ściska nam gardła przy wzruszających scenach filmów albo kiedy oddajemy się najróżniejszym pasjom. Jest to w nas zawsze, gdy budzi się w nas wrażliwość i kiedy dla drugiej osoby chcemy więcej niż dla nas samych.

Szczere uczucia, jakie sprawiają, że czujemy się wyjątkowo, rozbudzają się w nas w najmniej oczekiwanych momentach, kiedy nasza świadomość ucieka do odmiennego, choć wciąż tego samego świata.

Wpatrzeni w powiewające na wietrze liście otoczonych betonem drzew, zachwyceni widokiem dzikich zwierząt, spoglądający na gwiazdy w bezchmurne noce jesteśmy inni, niż tego się od nas oczekuje. Właśnie wtedy jesteśmy sobą.

To uczucie pojawia się, gdy patrzysz w ogień, jakbyś czuł bliskość dawnych pokoleń, dla których panowanie nad nim było czymś wielkim… Kiedy obserwujesz błyski na niebie, jakbyś odbierał sygnały od pradawnych bogów, albo gdy sadząc roślinę w ogródku, troszczysz się o nią jak o własne dziecko. To, o czym mówię, mieści się w każdym z nas… było, gdy byliśmy dziećmi, i będzie na starość.

Źródło tego uczucia można nazywać różnie, ale najprostszą i najbardziej znaną formą jest… dusza.